Młoda kobieta

 Gdzieś tam daleko mieszka młoda kobieta, której nikt nie zauważa

Nie chciałam tego napisać, ale to chyba jakaś forma terapii. Od długiego czasu (kilka lat) czuje się samotna. Mówią wszyscy, że się czepiam, lecz najwyraźniej zapomnieli o tym, że można być samotnym nawet w tłumie ludzi. Dlaczego nikt nie próbuje mnie zrozumieć?

Mam rodzinę, na której bardzo mi zależy, jednak nie umiem już robić wszystkiego, aby byli szczęśliwi. Bo sama nie już nie jestem… Pogubiłam się w tym życiu, chyba nie tego oczekiwałam, to dawno wyminęło się spod mojej kontroli.  Nawet teraz nie mam pewności, czy kiedykolwiek ją miałam, najpewniej się oszukiwałam. – Nie da się tego naprawić.

Wszyscy dla kogoś coś poświęcają, ja poświeciłam i dla mnie też bliscy poświęcili część swojego życia. Uważam, że to nie jest dobre nawet w imię miłości do bliskiego. Po czasie rodzi to konwikty i pretensje, które prowadzą do znacznie większych problemów. Ostatnio coraz częściej przekonuje się jak wielka jest cena za miłość. Nie umiem odnaleźć w tym sensu, staram się nie podawać nauczona jestem walczyć, ale… czy warto!

Trudno jest, gdy łzy szczęścia zamienna czas w łzy bólu, rozpaczy i smutku. Wiadomo, że życie dla nikogo nie jest proste, ale każdy człowiek zasługuje na chociażby odrobinę radości. Jednak nie jest to takie łatwe. Najgorzej jednak jest, kiedy krzywdzisz sama siebie, pozwalasz na to by krzywdzili Cię inni. Trwanie w trudnej relacji wymaga sporej siły i determinacji. Według mnie najbardziej bolesne są momenty, gdy krzywdzicie się oboje chociaż tego nie chcecie. Nie umiecie już rozmawiać tak swobodnie jak kiedyś, godzinami nie kończyły się tematy. Nie jedna była wtedy nieprzespana noc, nie było mowy o jakimkolwiek zmęczeniu. Razem mogliśmy góry przenosić, tyle energii było na wszystko. Szczecinie wsiało w powietrzu wystarczyło po nie sięgnąć. Teraz już nic nie jest takie samo… Skończyła się bajka, polecały napisy końcowe. Teraz zostało tyko życie, jak się w nim odnajdziemy los z czasem zweryfikuję. Zadaje sobie pytanie czy „my” jeszcze jesteśmy? Coraz trudnej mi odpowiedzieć na to pytanie. Bardzo chcę być uczciwa sama wobec siebie, ale boje się, że prawda o nas będzie okrutna. Nie potrafię tak dłużej żyć, ale ewentualne zmiany mnie przerażają. Łatwej byłoby razem, a może jednak osobno? – Nikt za mnie się tego nie dowie. Czasami pochłaniają mnie wspomnienia o tym jak kiedyś było i marzenia o tym, że może jeszcze będzie wspaniale.

Nie umiem znieść tych nieporozumień, kłótni tego milczenia. Jedno tylko jest pewne, jeśli dalej tak będzie to ja odpuszczam, nie potrafię dłużej udawać szczęścia, gdy w oczach tylko smutek. Nie chce być odbierana jakbym wiecznie prowadziła atak, bo to zwyczajnie nieprawda. Ja tylko tęsknie za czasami…  Kiedy czułam się kochana! Mój gniew to forma manifestacji, braku zgody na to, co z nami się stało.

 

Czy któregoś dnia ktoś mnie wysłucha i przestanie oceniać? – Pytanie pozostanie bez odpowiedzi.

 

 

Komentarze

Popularne posty